
Komety tworzą bałagan. Podczas podróży przez Układ Słoneczny rozrzucają drobiny pyłu. Jeśli Ziemia napotka jeden z tych kometarnych śladów pyłu, zobaczymy deszcz meteorytów.
Przez lata zdjęcia z Kosmicznego Teleskopu Hubble’a (HST) uchwyciły „pozostałości światła”, których nie można powiązać z poświatą planet, gwiazd, galaktyk lub pyłu w rzeczywistej płaszczyźnie naszego Układu Słonecznego. Czy ta słaba poświata może pochodzić ze skorupy pyłu komety? To właśnie chce wiedzieć zespół astronomów. Astronom Hubble’a, Rogier Windhorst z Arizona State University, wpadł na pomysł, aby szukać „światła ducha” z pyłu komety na archiwalnych zdjęciach HST. Kierował zespołem absolwentów i studentów w ramach projektu o nazwie SKYSURF, którego celem było śledzenie widmowego światła.
Projekt SKYSURF: HST jako fotometr
Po 32 latach obserwacji HST dostarczył niesamowitych widoków wszechświata. Ta długa służba naprawdę coś znaczy w tym przypadku. SKYSURF zasadniczo używa teleskopu jako fotometru absolutnego. Analiza projektu wykorzystuje dziesięciolecia danych do pomiaru jasności powierzchni całego nieba na poziomie 0,2-1,7 mikrona na 249 861 zdjęciach. Pochodzą one z ekspozycji Wide Field Planetary Camera 2, Advanced Camera for Surveys i Wide Field Camera 3. Zespół opracował zestaw analiz i praktyk ponownego przetwarzania w celu odsiania bardzo słabego światła odbitego od pyłu komety. Pomysł polegał na wydobyciu upiornego światła z możliwej powłoki komety z innych źródeł tła.
Aby to zrobić, wzięli pod uwagę inne źródła światła tła i byli w stanie „odjąć” ogólną jasność powierzchniową (SB) nieba. W tym celu zespół porównał pomiary HST sky-SB z przewidywaniami opisującymi światło zodiakalne i przedpole galaktyczne. ( Światło zodiakalne jest dobrze znaną poświatą rozproszonego światła słonecznego. Rozprasza pył międzyplanetarny w płaszczyźnie Układu Słonecznego. Można je zobaczyć gołym okiem, a także przez naziemne teleskopy w bardzo ciemne noce.) Dla kontrastu , rozproszona poświata, którą Windhorst i jego współpracownicy znaleźli w danych z HST, nie ogranicza się do płaszczyzny Układu Słonecznego. Ich analiza pozwala im zrozumieć tę rozproszoną składową światła w danych z HST i pozwala ustalić pewne ograniczenia co do jej pochodzenia (albo z wnętrza Układu Słonecznego, albo z odległości kosmologicznych).
Widmowe emanacje Światła Układu Słonecznego?
Kiedy patrzysz na nocne niebo z ciemnego miejsca obserwacyjnego, wygląda ono na ciemne. Ale kiedy weźmie się pod uwagę wszystkie inne rzeczy, które emitują lub odbijają światło, nadal istnieje upiorna poświata, która zmotywowała Windhorsta i jego zespół do znalezienia wyjaśnienia. Przejrzeli 200 000 obrazów HST i wykluczyli wszystkie oczywiste źródła. Pozostał im bardzo mały nadmiar światła. Jest bardzo słabo, ale jest. HST nie jest jedynym detektorem, który to „widzi”. W ramach swojej misji sonda New Horizons zmierzyła tło nieba z odległości od sześciu do ośmiu miliardów kilometrów od Słońca. Co ciekawe, wykrył coś słabego i odległego, nad czym astronomowie wciąż pracują.
Naukowcy twierdzą, że jednym z możliwych wyjaśnień tej szczątkowej poświaty jest delikatna kula pyłu, która odbija światło słoneczne. Uważają, że pył pochodzi z komet, które wpadają do Układu Słonecznego ze wszystkich kierunków. Jeśli potwierdzą, że ta otoczka pyłowa jest prawdziwa, dołączy do inwentarza architektury Układu Słonecznego.
W tym momencie nie ma niezbitego potwierdzenia, że źródłem światła jest powłoka pyłowa utworzona z pyłu komety. Może pochodzić z pozagalaktycznych źródeł tła (prawdopodobnie bardzo słabych galaktyk). Lub może pochodzić z czegoś, co nazywa się pozagalaktycznym światłem tła (EBL), które nie jest przypisane do żadnego konkretnego źródła. Jest to nagromadzone światło z różnych źródeł (w tym między innymi z formowania się gwiazd). Aby uzyskać pełne wyobrażenie o zasięgu tego światła i jego źródle, zespoły kontynuują przeglądanie całego archiwum HST.